Epilog: Ostatni Kęs
W mrocznym epilogu poznajemy prawdziwego narratora - istotę, która pochłonęła życie i dusze człowieka. Psychologiczna groza o cenie samotności i głodzie.
LEGOWISKORAGNARÖK
Wilk Fenrir
8/26/20252 min czytać


Myślałeś, że śledziłeś upadek człowieka? Że czytałeś kartki z dziennika kogoś, kto - tak jak ty - szukał światła w tunelu?
Jak bardzo się myliłeś.
To nie saga o nordyckim potworze, którego imię wypowiadają ze strachem. To nie mit o bestii z końca czasów. Lecz to nie będzie historia Fenrira - to testament Marcina. Zwykłego imienia dla niezwykłego końca, zwyczajnego człowieka w niezwyczajnych okolicznościach.
Nie było transformacji. Nie było przemiany.
Był tylko głód, który w końcu zjadł maski.
Ten człowiek, którego życie śledziłeś - jego praca, jego marzenia, jego rozpacz - był tylko pokarmem. Długo przygotowywaną ucztą. Każdy dzień jego egzystencji to był kolejny składnik dania, które teraz trawię.
Pamiętam smak jego ostatnich nadziei. Słony i gorzki jednocześnie. Pamiętam, jak jego sumienie chrzęściło między moimi zębami jak sucha gałązka. A jego miłość... jego miłość była najsłodsza. Dlatego zostawiłem ją na koniec.
Ludzie, którzy go zawiedli, dali mi siłę. Każda odwrócona twarz, każda złamana obietnica, każda fałszywa przyjaźń - to wszystko karmiło mnie lepiej niż jego nadzieje. Oni go nazywali przyjacielem, gdy potrzebowali. Nazywali go problemem, gdy przyszedł po pomoc. Zostawili go samego z tym, co we mnie rosło.
Bogowie przynajmniej byli szczerzy w swojej wrogości. Ludzie kłamali uśmiechem.
A teraz... teraz słyszę wasze kroki na korytarzu życia. Wasze szepty o tym, jak bardzo mu współczujecie - teraz, gdy już za późno. Wasze usprawiedliwienia, które brzmią jak dzwonki obiadowe.
Marcin umarł głodny uczuć, ale Ja jestem najedzony po brzegi.
I wciąż mam apetyt.
Każdy z Was nosi w sobie swojego Marcina. Każdy ma swój głód ukryty pod grzecznością. Każdy czeka na swoją kolej.
Nie przychodzę po was w snach. Nie czaję się w ciemnościach.
Jestem już tutaj. W każdym "jak się masz?" wypowiedzianym bez zainteresowania.
W każdym "zadzwonię" bez intencji. W każdej obietnicy, którą złożycie i zapomnicie.
Gdy następnym razem ktoś będzie Was potrzebował, a wy odwrócicie wzrok - pomyślcie o Marcinie.
Bo on myśli o Was.
Przez Moje oczy.
Masz więcej pytań?
Nie wahaj się!
Wyślij swoje pytanie na Instagramie lub na adres:
© 2025. All rights reserved.