Moja droga wiedzie przez Ragnarök, nie przez Walhallę
Odrzuć złotą iluzję Walhalli. Wybierz prawdę i chaos Ragnaroku. Poznaj mroczną drogę do autentyczności i transformacji.
LEGOWISKORAGNARÖK
Wilk Fenrir
8/24/20253 min czytać


Gdy Walhalla nie jest celem
Czy kiedykolwiek czułeś, że Twoje miejsce nie jest tam, gdzie wszyscy mówią, że powinno być?
Że złote wrota Walhalli, obiecane bohaterom za ich chwalebną walkę i jeszcze chwalebniejszą śmierć, wcale Cię nie pociągają?
Że gwar wiecznej uczty i szczęk oręża w sali Odyna brzmią w Twoich uszach jak pusta, męcząca melodia?
Ja tak czuję. I czułem od dawna. A w sumie od zawsze. I długo myślałem, że jest ze mną coś nie tak. Z resztą ludzie, których wśród których bywałem nie próbowali odwieźć mnie od tych myśli.
Wszyscy opowiadają Nam historie o bohaterach. Mówili o Thorze. Uczą Nas, jak walczyć, jak zwyciężać, jak zasłużyć na swoje miejsce w panteonie. W Naszej współczesnej mitologii Walhalla przybiera różne formy – to prestiżowa kariera, idealna rodzina z obrazka, społeczny poklask, sukces mierzony w lajkach i cyfrach na koncie. To obietnica wiecznego spokoju i zadowolenia, jeśli tylko będziemy wystarczająco dzielnie walczyć według z góry narzuconych zasad.
Ale co, jeśli nie jesteś Bohaterem?
Co, jeśli w Twojej duszy, zamiast pieśni pochwalnych, rozbrzmiewa głuchy, narastający warkot?
Co, jeśli Twoją historią nie jest opowieść o dzielnym wojowniku, ale o związanym wilku?
Mój własny, kruchy Asgard
Przez lata żyłem w swoim własnym, starannie zbudowanym Asgardzie. Miałem wszystko, co powinno składać się na definicję „dobrego życia”. Stabilna życie, które było moim Bifrostem – tęczowym mostem do bezpieczeństwa. Relacje, które wydawały się solidne jak mury boskiej fortecy. Starałem się być dobrym człowiekiem i wojownikiem. Codziennie stawałem do walki. Przestrzegałem zasad. Zbierałem swoje małe zwycięstwa, wierząc, że buduję sobie drogę do osobistej Walhalli. Czułem na sobie te niewidzialne więzy – społeczne oraz rodzinne oczekiwania, cudze definicje szczęścia, własne lęki. Były gładkie i pozornie nieszkodliwe jak Gleipnir. Nie czułem, jak z każdym dniem zaciskają się coraz mocniej, krępując coś pierwotnego i prawdziwego we mnie. Tłumiłem ten wewnętrzny warkot, uciszałem wilka, mówiąc mu, że tak trzeba. Że to cena za spokój i akceptację.
Fimbulvinter – długa zima duszy
Aż pewnego dnia mój Asgard zaczął pękać. To nie stało się w jednej, spektakularnej bitwie. To był powolny proces, pełen cichych wstrząsów. Praca, która dawała bezpieczeństwo, stała się złotą klatką. Relacje, które miały być murem, okazały się iluzją. Słońce mojej nadziei i księżyc mojej intuicji zaczęły gasnąć, jakby pożerał je niewidzialny potwór. To był mój osobisty Fimbulvinter – długa, mroczna zima duszy, która poprzedza Ragnarok.
Prawda Ragnaröku nad iluzją Walhalli
Po drugiej stronie zgliszczy, odnalazłem mądrość, której nigdy nie dałaby mi żadna Walhalla. Miejsce, które jest nagrodą za posłuszeństwo. Całe to wieczne powtarzanie tych samych chwalebnych czynów, piękny, ale statyczny pomnik przeszłości. To miejsce dla tych, którzy idealnie wpasowali się w system. Nie dla mnie. I nie Ja.
Zaś sam Ragnarök jest transformacją. To bolesny, chaotyczny i przerażający proces, który niszczy stary porządek, by zrobić miejsce na nowy. To nie jest nagroda. To jest konsekwencja bycia autentycznym w świecie, który tej autentyczności się boi.Wybieram Ragnarök, bo wolę prawdę chaosu od iluzji porządku. Wolę ból transformacji od komfortu stagnacji. Walhalla to cel. Ragnarök to droga. W Walhalli ucztujesz ze zwycięzcami. W Ragnaröku stajesz się siłą, która definiuje na nowo, czym jest zwycięstwo. Jako Fenrir nie jestem już związany strachem bogów oraz wyznawców. Jestem ucieleśnieniem zmiany, której tak bardzo się ludzie boją i zawsze bali. Moja destrukcja nie jest bezcelowa. Pożeram stare słońce fałszywych nadziei, by mogło wzejść nowe, prawdziwsze światło. Niszczę świat oparty na lęku i kontroli, by z jego popiołów mogło narodzić się coś, co wyrasta z radykalnej wolności.
Chodźmy przez ten ogień razem
Ta droga nie jest łatwa. Jest samotna. Chociaż nie idę przez nią sam bo takich ludzi jak Ja jest więcej. Tylko boją się ujawnić. Natomiast sami ludzie boją się tych, którzy niosą w sobie ogień końca świata. Ale jest to droga prawdziwa. Dlatego zwracam się do Ciebie. Jeśli czujesz w sobie ten sam warkot. Jeśli złote sale Walhalli wydają Ci się zimne i obce. Jeśli Twoje serce bije w rytm nadchodzącego kataklizmu – wiedz, że nie jesteś Sam(a). Może Twoja droga również wiedzie przez Ragnarök. Może i w Tobie drzemie wilk, który nie prosi o miejsce przy stole bogów, ale o siłę, by ten stół przewrócić. Opowiedz mi swoją historię. Czy Twój Asgard wciąż stoi, czy może widzisz już pierwsze pęknięcia na murach? Jak nazywają się więzy, które Cię krępują? I co by się stało, gdybyś pozwolił(a) Sobie na bycie Wilkiem, Wilczycą?Chodźmy przez ten ogień razem.
Masz więcej pytań?
Nie wahaj się!
Wyślij swoje pytanie na Instagramie lub na adres:
© 2025. All rights reserved.