Post Scriptum: Wilk nie powiedział jeszcze ostatniego słowa o folwarku wyborczym, bo ostatnie słowo należy do tego, kto nie dał się zaprosić do chlewu.

To krótkie post scriptum, które dodaje kilka dodatkowych słów do poprzedniego wpisu, rzucając nowe światło na temat polityki i jej psychologicznych mechanizmów. Bez tłumaczeń. Żadna spowiedź!

LEGOWISKOOCZAMI FENRIRA

Wilk Fenrir

5/14/20252 min czytać

Symboliczna scena wyborów – metafora iluzji wpływu, mechanizmów władzy i społecznego teatru polityki
Symboliczna scena wyborów – metafora iluzji wpływu, mechanizmów władzy i społecznego teatru polityki

Wiele osób pewnie jest zdziwionych dlaczego postanowiłem poruszyć temat polityki.

Otóż, polityka ma silny związek z psychologią. Z jednej strony jest przedmiotem do wywoływania emocji u ludzi. Bawienia się nimi niczym mała dziewczynka lalkami. A z drugiej strony jest czymś co jest niczym innym niż pokazem sztucznej psychologicznych na oponentach, czy społeczeństwie. Niby każdy o tym wie, a nawet powinien wiedzieć. Ale mało kto coś sobie z tego robi. I nikt nic nie powie i nie zrobi. Do czasu.

Będąc młodszym mężczyzną, który miał pełnię praw by móc głosować to nie zdawałem sobie do końca sprawy z tego. Ale to się zmieniło. Zwłaszcza gdy zdobywałem nowe doświadczenie zawodowe oraz życiowe. Byłem też członkiem komisji. Obserwowałem też rodziców, którzy chodzili na wybory, myśląc, że coś się zmieni. I za każdym razem było tak samo. Znajome mordy na plakatach, banerach, wszędzie. Ale po wyborach wszystko znikało. Zwłaszcza obietnice, które tak samo były puste jak hasła, które głosili. Może też dlatego parę razy zrezygnowałem z brania udziału w wyborach. To była świadoma decyzja. Teraz też jestem świadomy. Bardziej niż kiedykolwiek. I decyzje też podjąłem. Nawet nie liczę na zrozumienie. A co dopiero na szacunek w związku z nią. Róbcie i mówcie co chcecie. Każdy ma prawo do wszystkiego co uważa, że jest dla niego dobre.

Odnośnie samego artykułu to był dla mnie trudny. Unikałem poruszania nazwisk i imion bo nie jestem dziennikarzem. Jestem jednym z członków społeczeństwa, którzy obserwują kampanie wyborczą zarówno z różnych perspektyw. Chociaż Ja to z ciekawości dla oratorskiego warsztatu niektórych kandydatów.

Natomiast ten post to nie jest tłumaczenie się z mojego posta. Ja się nie tłumaczę. Ten wpis to swego rodzaju post scriptum by pokazać, że nic co ludzkie nie jest mi obce. Chociaż tutaj bardziej świńskie.

Przyznam, że to mój debiut w pisaniu tekstu o charakterze politycznym na wzór felietonu. Gdzieś wahałem się czy czasem nie łagodnie napisałem. Jednak wtedy ten tekst byłby zbiornikiem hejtu i jadu. A tego chciałem uniknąć. Wystarczy, że użyłem to co chciałem. Bo cytując klasyka: Ja jestem tylko Narratorem...